Podróż po emocjach: przystanek pierwszy

Bardzo często spotykamy się z potrzebą pacjentów dotyczącą „pozbycia się” jakiejś emocji. Niektórzy mówią: „Nie chcę już się tak bać”, „Nie wytrzymam już dłużej tego smutku”, „Nie mogę się tak złościć”, „Nie da się żyć z takim poczuciem winy”.

Myślę, że warto pójść tym tropem. Bowiem odczuwanie silnych emocji może być niewygodne dla danego człowieka. Każdy z nas w różnych chwilach swojego życia może odczuwać przez jakiś czas trochę większe nasilenie złości, smutku, lęku lub poczucia winy. Emocje te są reakcją na zaistniałą sytuację – a właściwie sytuacje te rezonują w nas w określony sposób. Nie znaczy to jednak, że mamy do czynienia z zaburzeniem emocjonalnym.  W najbliższym czasie zaproszę Państwa na wycieczkę po krainie emocji. Dzisiaj jednak chciałabym na chwilę zatrzymać się na kilku cechach, które powtarzają się w zaburzeniach emocjonalnych. Mówiąc o zaburzeniu emocjonalnym mam na myśli całą grupę różnych diagnoz, których wspólnym mianownikiem jest trudność w tolerowaniu pewnych fragmentów przeżywania (np. zaburzenia lękowymi, nastroju, PTSD, zaburzenia odżywiania, zachowania autoagresywne,  unikowe rysy osobowości). Jest to sposób patrzenia na emocje prezentowany m.in. przez D. Barlow w „Transdiagnostycznej terapii poznawczo-behawioralnej zaburzeń emocjonalnych”.

A wracając do cech:

 

Po pierwsze: częste silne emocje

Jest to związane z biologicznie uwarunkowaną wrażliwością emocjonalną (niektórzy tak po prostu mają, że doświadczają bardziej intensywnych emocji w odpowiedzi na różne sytuacja życiowe). W tym punkcie kluczowa jest jednak reakcja na te emocje – nie wszyscy uważają, że takie przeżywanie jest przytłaczające i zakłóca funkcjonowanie. W ten sposób przechodzimy do:

po drugie: negatywna reakcja na emocje

Osoby, które cierpią na jakiekolwiek zaburzenie emocjonalne najczęściej negatywnie myślą o swoich emocjach. Bywają surowi dla siebie  związku z tym, że reagują w określony sposób („Nie powinnam się tak czuć”, „Jestem słaba, skoro to mnie aż tak bardzo denerwuje”). Często mają przekonanie, że silne emocje wiążą się z negatywnymi konsekwencjami („Jeśli będę smutna, to wszyscy mnie opuszczą”, „Jeśli pozwolę sobie na smutek, to nie będę potrafiła później przestać się smucić”, „Jeśli zobaczą, że się boję, to mnie  wyśmieją”).

Co ciekawe, również „pozytywne emocje” mogą budzić negatywne przekonania („Jeśli będę się teraz cieszyć związkiem, to tym bardziej będzie bolało, gdy się rozstaniemy”).

Po trzecie: unikanie emocji

Jest to logiczna  konsekwencja negatywnego postrzegania własnych emocji – staram się unikać tego, co oceniam jako nie-OK. Wpadamy jednak wtedy w pułapkę unikania. Próby odsunięcia od siebie emocji na krótką metę poprawiają samopoczucie, ale długofalowo przyczyniają się do częstszego przeżywania jeszcze silniejszych emocji. W dodatku wycofywanie się z różnych zajęć, by nie czuć określonych emocji, bardzo ogranicza nasze życie. Coraz trudniej jest czerpać radość z codziennych zajęć.

 

 

Autor: Elżbieta Wojnar-Mróz

Źródło: D. Barlow ” Transdiagnostyczna terapia poznawczo-behawioralna zaburzeń emocjonalnych”

Burzliwe relacje z innymi – związek z osobą z borderline

Często można zaobserwować u osób z BPD rozpaczliwe próby nawiązania nowych relacji – łatwiej znieść złe traktowanie niż samotność czy chwilową konieczność przebywania tylko we własnym towarzystwie. Przypomina to poszukiwania idealnego kochanka.

Cały czas próbując znaleźć definicję swojej roli życiowej siebie samego, osoby z BPD fascynują się komplementarnymi względem siebie partnerami. Na przykład dominujący, narcystyczny mąż bez problemu obsadza swoją żonę z BPD w konkretnej roli. „Nadaje jej tożsamość”, ale kobieta przypłaca to uległością i złym traktowaniem. Własne poczucie braku stabilnego obrazu siebie, niepewność dotycząca tego, kim się jest jest tak dojmująca, że osoby z borderline bardzo często korzystają z takich „podpowiedzi, kół ratunkowych”. W końcu świadomość tego, kim jesteśmy jest dla każdego człowieka bardzo ważna.

Związki zawierane przez osobę z BPD dość szybko się rozpadają. Utrzymywanie związku z nimi wymaga bowiem od partnera gotowości do balansowania na długiej niebezpiecznej linie – zbyt duża bliskość grozi poczuciem osaczenia osoby z BPD. A zachowanie dystansu (lub nawet na chwilę pozostawienie samego) przywołuje uczucie porzucenia odczuwane w dzieciństwie. Oba scenariusze spotykają się z gwałtowną reakcją pacjenta. Wynika to m.in. z tego, że osobie z BPD trudno jest oszacować optymalny dystans psychiczny, jaki należy zachować względem innych osób (szczególnie tych najbliższych). Próbując zrekompensować tę niewiedzę, miota się między pełną zależnością („jestem jak bluszcz”) a podszytą złością manipulacją, między wylewnymi oznakami wdzięczności a wybuchami irracjonalnego gniewu. Z jednej strony towarzyszy jej obawa porzucenia, więc kurczowo trzyma się drugiej osoby. A z drugiej strony bojąc się pochłonięcia, odpycha innych od siebie. Marzy o intymności, ale ponieważ budzi ona w niej przerażenie, to odpycha od siebie tych, z którymi najbardziej chciałaby nawiązać więź.

Czarno-biały świat u osób z borderline

Osoba z borderline patrząc wokół siebie widzi albo czarne charaktery albo rycerzy na białych koniach – bardzo trudno jest jej/jemu tolerować ludzką niekonsekwencję i ambiwalencję. Z trudem przychodzi połączenie dobrych i złych cech drugiego człowieka w stały, spójny obraz tej osoby. W danym momencie ktoś jest albo „dobry” albo „zły” – nie ma nic pośredniego. Dlatego jednego dnia bliscy mogą być wielbieni, a drugiego całkowicie deprecjonowani i odrzucani. A gdy idealizowana osoba w końcu rozczaruje (co przecież jest nieuniknione, bo nikt nie jest idealny), osoba z BPD radykalnie rewiduje swój osąd na jej temat. W efekcie albo w ocenach tego człowieka przeskakuje na zupełnie drugi biegun, albo pacjent zaczyna sam siebie deprecjonować (by zachować „bezwzględnie dobry” obraz tego drugiego człowieka). Mechanizm ten nazywamy rozszczepieniem. Jest to po prostu ścisłe oddzielenie pozytywnych i negatywnych myśli i uczuć na temat siebie samego i innych, czyli nieumiejętność powiązania tego typu uczuć w jedną całość. Większość z nas potrafi poradzić sobie z dwuznacznymi doświadczeniami, potrafi zdać sobie sprawę z dwóch sprzecznych stanów uczuciowych (partner może nas w danym momencie denerwować, ale i tak go kochamy; złoszcząc się na dziecko nie przestajemy go kochać). Taki sposób przeżywania innych i siebie jest obcy osobom z borderline.

Jest to myślenie w kategoriach „albo-albo” zamiast „wszystko”. Dlatego najmniejszy błąd sprawia, że ocena drugiego człowieka z wyidealizowanej przekształca się w czarny obraz.

Rozszczepienie chroni przez zalewem nieprzystających do siebie uczuć i obrazów. Ponadto pomaga chronić przed lękiem wynikającym z prób pogodzenia ze sobą tych sprzeczności. Tak przynajmniej w założeniu, ma działać, taką funkcje pełnić. Często jednak, jak na ironię, przynosi odwrotny skutek: trudność w pomieszczeniu w sobie tych sprzecznych przeżyć sprawia, że poczucie własnej tożsamości i tożsamości innych osób ulega jeszcze częstszym i bardziej dramatycznym zmianom.

Taka dychotomia obecna w myśleniu ma wyraźny wpływ na każdą sferę życia osób z BPD. Następnym razem przyjrzymy się jak wpływa to na obszar związków.

Autor: Elżbieta Wojnar-Mróz

Źródło: „Nienawidzę Cię! Nie odchodź! Zrozumieć osobowość borderline” J. Kreisman, H. Straus

Emocjonalna hemofilia – kilka dalszych słów o borderline

Wyobraźmy sobie, że życie przypomina przejażdżkę emocjonalną kolejką górską, nieprowadzącą do żadnego konkretnego celu. Tak 16najczęściej doświadczają zmian emocjonalnych pacjenci z BPD. Z kolei ich bliscy mogą postrzegać tą wyprawę jako szaloną, beznadziejną a czasem nawet frustrującą. Cierpienie odczuwane przez osoby z BPD i ich bliscy jest nieustannym elementem ich przeżywania. I na tym emocjonalnym aspekcie osobowości borderline chciałabym dzisiaj się skupić.

Pacjenci z borderline często prowokowani się do niekontrolowanych wybuchów wściekłości przeciwko tym, których najbardziej kochają. Czują pustkę i bezsilność, a ich tożsamość jest rozszczepiana przez głębokie sprzeczności emocjonalne. Zmiany nastroju następują szybko i gwałtowanie, strącając osobę z BPD z wyżyn radości ku odchłaniom depresji. W jednej chwili człowiek jest pełen złości, a w następnej spokoju – często nawet nie wie, co spowodowało zmianę. Niezdolność zrozumienia źródeł takiego epizodu wywołuje jeszcze większą nienawiść do siebie i depresję.

Osobom z BPD trudno jest zatamować gwałtowny strumień uczuć. Ukłuj delikatną „skórę” osoby z BPD, a wykrwawi się emocjonalnie na śmierć. Dłuższe epizody zadowolenia są obce tym pacjentom. Z kolei chroniczna pustka tak bardzo wyczerpuje, że człowiek zrobi wszystko, byle tylko od niej uciec. Dlatego schwytani w potrzask złego samopoczucia pacjenci są skłonni do licznych impulsywnych, autodestrukcyjnych działań (np. ciągi alkoholowe, narkotykowe, napady obżarstwa, przypadkowe kontakty seksualne, samookaleczanie się, szaleństwa hazardowe lub zakupowe). Czasami w tym momencie pojawiają się próby samobójcze – często nie są one wyrazem pragnienia śmierci, ale dążeniem do poczucia i potwierdzenia, że żyją. Tak dojmujące jest uczucie pustki.

Autorzy przytaczają wypowiedź jednej z pacjentek: „Nie znoszę tego, jak się czuję. Gdy myślę o samobójstwie, wydaje mi się tak kuszące(…). Czasem to jedyna rzecz, która ma dla mnie sens. Ciężko jest nie chcieć wyrządzić sobie krzywdy. Myślę sobie wtedy, że jeśli się zranię, strach i cierpienie znikną.”

Główną cechą zaburzenia z pogranicza jest brak podstawowego poczucia własnej tożsamości. Pacjenci mają problem z opisaniem siebie – kreślą niejasny lub sprzeczny obraz siebie. Aby przezwyciężyć ten mglisty i w głównej mierze negatywny obraz siebie, zachowują się jak aktorzy – nieustannie poszukują „dobrych ról”, kompletnych „postaci”, które mogłyby im pomóc wypełnić pustkę w zakresie własnej tożsamości. Dlatego często dostosowują się do środowiska, sytuacji lub towarzyszących im osób. Powiecie, że wszyscy tak robimy, że to świadczy o naszej elastyczności i umiejętności odnalezienia się w różnych grupach. Jasne. Tylko, gdy ktoś nie ma BPD to nadal wie, kim jest, niezależnie od tego, że zachowuje się inaczej w obecności swojego przełożonego a inaczej przy bliskich, że przy swoich różnych partnerach życiowych raczej zachowuje się podobnie. Mówiąc w skrócie – wie, kim jest niezależnie od tego w jakim kontekście funkcjonuje. Pacjenci z BPD praktycznie „stają się” kontekstem.

Gdy walka o odnalezienie własnej tożsamości staje się nie do zniesienia, rozwiązaniem często wydaje się albo całkowita utrata tożsamości (gdy niczym kameleon upodabniają się do otoczenia) albo namiastka własnego ja osiągnięta za sprawą bólu lub odrętwienia (gdy impulsywnie sięgają po ekstatyczne doświadczenia, przeżywane za pomocą środków psychoaktywnych albo seksu).

Dzieciństwo pacjentów z borderline bywa opustoszałym pobojowiskiem, naznaczonym śladami obojętnych, odrzucających lub nieobecnych rodziców, niezaspokojonych potrzeb emocjonalnych i chronicznej przemocy. Wiele badań wskazuje na to, że wielu pacjentów z BPD doświadczało w przeszłości przemocy psychicznej, fizycznej lub seksualnej. Ponadto rodzice lub główni opiekunowie często dyskredytowali znaczenie ich przeżyć. Te niestabilne więzi rzutują na przebieg późniejszych związków – są one często krótkie i bardzo burzliwe. Jednego dnia osoba z BPD będzie próbować zdobyć mężczyznę lub kobietę by następnego dnia pozbyć się jego/jej z własnego życia. Długie relacje są zwykle pełne zawirowań, wybuchów wściekłości, fascynacji i podekscytowania.

 

Za tak dużymi wahaniami zarówno w aspekcie reakcji emocjonalnych, oceny siebie jako człowieka jak i zachowań względem ludzi, kryje się  czarno-biały świat osoby z BPD. Ale o tym za kilka dni…

Autor: Elżbieta Wojnar-Mróz

Źródło: „Nienawidzę Cię! Nie odchodź! Zrozumieć osobowość borderline” J. Kreisman, H. Straus

Poznajmy lepiej borderline

Istnieje takie pojęcie jak osobowość borderline, osobowość z pogranicza (BPD). I choć różne badania pokazują, że w populacji 6 do 10% osób przejawia jej podstawowe rysy, to sam temat pozostaje raczej nieznany szerszemu gronu. Owszem, specjaliści zajmujący się zdrowiem psychicznym mają dużą wiedzę na ten temat – od 15 do 25% wszystkich pacjentów szukających u nich pomocy uzyskuje tą diagnozę.

Nim jednak zastanowimy się nad tym, czym tak naprawdę jest zaburzenie osobowości borderline, słowo wstępu. By mówić o zaburzeniu osobowości jakiegokolwiek typu, konieczne jest spełnienie konkretnych kryteriów diagnostycznych (zawarte są one w DSM-V i w ICD-10). U każdego człowieka można zaobserwować rysy osobowości, czyli cechy charakterystyczne dla danego typu. W dodatku u jednej osoby można zauważyć rysy kilku różnych typów – osobowość często przypomina puzzle, które dopiero po złożeniu dają pełny obraz człowieka. I najczęściej idziemy przez życie ze swoim indywidualnym zestawieniem rysów osobowości i tylko sporadycznie sprawia ono nam trudność. Bywa jednak i tak, że nawet gdy niespełnione są kryteria zaburzenia osobowości, gdy obserwowane są jego rysy, to i tak utrudniają one nam funkcjonowanie, przynoszą różne problemy w codzienności. Pamiętajmy bowiem, że chodzi tu o sposób zachowania, myślenia czy przeżywania, który towarzyszy nam praktycznie odkąd pamiętamy. Nie o zmianę naszego zachowania, która wyraźnie odcina się od naszej tzw. „normy”. Nie. Gdy mówimy czy o rysach czy zaburzeniu osobowości, to odnosimy się do takiego swojego sposobu bycia, który traktujemy jako „normalna ja”.

Na użytek tego i kilku kolejnych wpisów pozwolę sobie na podpięcie rysów osobowości borderline pod zaburzenie osobowości borderline (BPD). Pamiętajcie jednak, że to nie to samo!

Ale wróćmy już do samego BPD. Główną jego cechą jest niespójość. Osoby z BPD mają dużą trudność w tolerowaniu paradoksów, ale też sami są chodzącymi paradoksami, są pełni niekonsekwencji. Popatrzmy na kilka przykładowych opisów:

  • Kasia, która z powodu drobnego uchybienia oskarża innych, że zadali jej cios w plecy i stwierdza, że nigdy nie byli jej przyjaciółmi. A po kilku dniach, tygodniach dzwoni do nich, miła i wyluzowana, jakgdyby nigdy nic między nimi nie zaszło.
  • Robert, który jako szef jednego dnia entuzjastycznie wychwala Twoje zaangażowanie w rutynowe działania, a kolejnego strofuje za błahą pomyłkę. Czasem jest pełen rezerwy, zdystansowany. A innym razem staje się nagle i ostentacyjnie „jednym z paczki, najlepszym kumplem”.
  • Ania, która niekiedy bywa ucieleśnieniem dziewczyny z dobrego domu, a potem przypomina punka. Pewnego wieczoru zrywa ze swoim partnerem, by po kilku godzinach wrócić do niego i zapewniać o swoim nieskończonym oddaniu.
  • Bartek, któremu bardzo trudno poradzić sobie z rozpadem swojego małżeństwa. W jednej chwili zaprzecza ewidentnej niewierności swojej żony, by za chwilę przypisać sobie całkowitą odpowiedzialność za jej zdradę. Miota się między poczuciem winy i nienawiścią do samego siebie a wściekłymi atakami na żonę i dzieci, którzy „niesprawiedliwie” go oskarżają.

Można mieć wrażenie, że bardzo niespójne są te opisy, że traktują o zupełnie różnych diagnozach. Tak nie jest. Prawda jest taka, że wielość obrazu cech borderline jest nieograniczona. U różnych pacjenta można zaobserwować występowanie różnego zestawu kryteriów. Wg DSM-IV by zdiagnozować zaburzenie osobowości borderline musi być spełnionych min. 5 z 9 kryteriów. Na pierwszy rzut oka te kryteria sprawiają wrażenie zupełnie ze soba nie powiązanych. Jednak gdy dokłądnej się im przyjrzymy zobaczymy misterne powiązania między nimi – oddziałują one na siebie w taki sposób, jak tłoki w silniku spalinowym. Jednak u każdego pacjentka indywidualna manifestacja danego kryteriu może być zupełnie odmienna od innych osób. Dlatego też obraz kliniczny pacjentów z BPD jest tak zróżnicowany.

Kryteria diagnostyczne można pogrupować w 4 główne obszary:

  1. niestabilność nastroju
  2. impulsywność i niebezpieczne, niekontrolowane zachowania
  3. psychopatologia interpersonalna
  4. zniekształcone myśli i sposób postrzegania

Jednak zamiast po kolei analizować wszystkie 9 kryteriów w najbliższym czasie przyjrzymy się tym czterem obszarom. Zachęcam do zerknięcia na kolejne wpisy.

 

 

Autor: Elżbieta Wojnar-Mróz

Źródło: „Nienawidzę Cię! Nie odchodź! Zrozumieć osobowość borderline” J. Kreisman, H. Straus

Ta strona używa ciasteczek (cookies) dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close