Biologiczne podstawy OCD

Gdy analizujemy skuteczność różnych modalności psychoterapeutycznych w leczeniu OCD, można wysnuć wniosek, że zaburzenie to powstaje w wyniku oddziaływania wielu czynników. Dlatego należałoby je definiować jako zaburzenie neuropsychiatryczne. A wtedy nasze spojrzenie jednoznacznie jest kierowane w stronę roli czynników biologicznych w jego występowaniu.

Przyjrzyjmy się więc etiologii OCD z punktu widzenia biologii.

  1. Czynniki genetyczne – Najprawdopodobniej w występowaniu zaburzenia obsesyjno-kompulsyjnego rolę odgrywa interakcja kilku lub kilkunastu genów. Oznacza to, że OCD ma charakter poligeniczny. Badania sugerują jednak, że geny determinują pojawienie się objawów obsesyjno-kompulsyjnych a nie zaburzenia jako takiego. Obserwuje się jednak, że wśród rodziców dzieci z OCD częstsze jest występowanie objawów obsesyjno-kompulsyjnych lub zaburzeń osobowości tego typu (tak zwana osobowość anankastyczna, obsesyjno-kompulsyjna, OCPD). Objawy spostrzegane u rodziców są jednak różne od tych, jakie mają ich dzieci – fakt ten wyklucza więc możliwość prostego socjologicznego lub kulturowego przenoszenia objawów na kolejne pokolenie.
  1. Zmiany neuroanatomiczne i badania neuroobrazowe – Podstawowe zmiany patofizjologiczne w OCD dotyczą nieprawidłowości w aktywności połączeń obejmujących korę czołową, zakręt obręczy i jądro ogoniaste. Niektórzy badacze zwracają uwagę na jądro grzbietowe szwu, gdzie znajduje się główne skupisko neuronów serotoninergicznych w ośrodkowym układzie nerwowym. One z kolei mają liczne połączenia z jądrami podstawnymi i korą przedczołową. Uważa się też, że dysfunkcja może dotyczyć połączeń neuronalnych korowo-podkorowych.
  2. Neuroprzekaźniki – Dysfunkcji układu serotoninergicznego przypisuje się główną rolę w powstawaniu OCD. Istnieją też doniesienia dokumentujące występowanie objawów obsesyjno-kompulsyjnych na skutek zaburzeń w układzie dopaminergicznym. Można też indukować zachowania o charakterze rytuałów na skutek podania amfetaminy, która ingeruje w metabolizm, zwiększając poziom dopaminy. Wiadomo też, że układ dopaminergiczny i serotoninergiczny są ze sobą bardzo ściśle związane. Dlatego znaczenie ma też zaburzenie równowagi między tymi dwoma układami. Są też prace wykazujące rolę układu noradrenergicznego. Być może serotoninergiczny jest odpowiedzialny za charakterystyczny dla OCD brak pewności, a noradrenergiczny moduluje towarzyszący zaburzeniu lęk.

Źródło: „Zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne” A. Bryńska

Autor: Elżbieta Wojnar-Mróz

Czym się różni mania od hipomanii?

Hipomania to łagodniejszy stan manii. W epizodzie hipomanii występuje większość z objawów manii, ale pacjenci przeważnie są świadomi zachodzących zmian i potrafią nie podejmować działań pod wpływem nagłych pragnień czy myśli.

 

Najwyraźniej manię od hipomanii odróżnia stopień zaburzenia.  W manii objawy są tak silne, że powodują istotne problemy, albo wymagają hospitalizacji. Częstym problemem jest np. zaciąganie kredytów, rozwiązłość seksualna owocująca problemami małżeńskimi i zdrowotnymi, ryzykowna jazda samochodem, powodowanie wypadków, ucieczka z domu, nagłe rzucenie pracy bez alternatywnego źródła dochodów.

Z kolei w hipomanii pacjent może odczuwać chęć ucieczki, wydania pieniędzy czy romansu, ale nie traci nad sobą kontroli i nie podejmuje tych działań.

 

Występuje duże prawdopodobieństwo przejścia z hipomanii w manię. Dlatego tak istotna jest identyfikacja czynników, które u danego człowieka wcześniej doprowadziły do nasilenia objawów. Jest to ważne, by móc kontrolować zachowania, których konsekwencją może być spotęgowanie hipomanii. Czasami potrzebna jest w tym pomoc terapeuty lub psychiatry.

Do czynników najczęściej nasilających objawy hipomanii należy nadmierna stymulacja, niestosowanie się do zaleceń farmakoterapii, deprywacja snu, spożywanie alkoholu lub innych substancji uzależniających.

Paradoksalnie, często pacjenci stają przed dylematem: wiedzą, że niektóre zachowania mogą pogorszyć hipomanię (np. spotkania towarzyskie, ekscytujące nowe aktywności), ale  są jednocześnie pokusą i potencjalnym źródłem pozytywnych bodźców. Jeśli dodamy do tego obniżoną zdolność oceny ryzyka, trudność w koncentracji uwagi, zaburzony osąd sytuacji, to często rezultatem będzie nasilenie objawów w maniakalne. Dlatego też, mimo iż na początku epizodu hipomaniakalnego jest ważna kontrola nad zachowaniami pogarszającymi sytuację, to chęci ich opanowania towarzyszy silne pragnienie przyjemnych doznań. Ten głód przyjemności jest tym silniejszy, jeśli pacjent właśnie wydobył się z epizodu depresyjnego.

 

Rola nadmiernej stymulacji w rozwoju epizodów maniakalnych jest kluczowa. A tak na prawdę sprowadza się ona do tego, jak reagujemy na podstawowe elementy naszej codzienności: mniejsza ilość snu, spotkania towarzyskie, hałas, potrzeba zmian. W przeciągających się do późnych godzin nocnych spotkaniach, rozmowach telefonicznych można znaleźć źródło przyjemności i stymulacji. Kontakt z drugim człowiekiem może być tak przyjemny, że nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego jak jest późno. Po zakończeniu rozmowy może też być jeszcze potrzebny czas na wyciszenie myśli. W efekcie pacjent idzie spać jeszcze później. Jeśli następnego dnia rano musi wcześnie wstać, to będzie spać krócej, a utrata snu zaostrza manię.

Ta specyficzna reakcja nadmierną ilość bodźców jest nierozerwalnie związana z biologicznymi mechanizmami stojącymi u podnóża CHAD. Osoby, które nie mają tej biologicznej podatności będą odczuwać zupełnie inne konsekwencje takiego wieczoru – po prostu będą niewyspane następnego dnia. Na tym też polega to, że z zaburzenie dwubiegunowe towarzyszy nam przez całe życie – niezależnie od tego czy występują objawy, czy też nie. Konieczna jest ciągła świadoma kontrola i ocena pewnych aktywności, które dla innych wydawać się mogą nieznaczące.

 

Źródło: „Zaburzenia afektywne dwubiegunowe” M. Ramirez Basco, A. John Rush

Autor: Elżbieta Wojnar-Mróz

Przyglądnijmy się dokładniej dwóm biegunom zaburzeń nastrojów

Zaburzenie afektywne dwubiegunowe (CHAD) jest jednym z rodzajów zaburzeń nastroju (zgodnie z DSM-V). U 1% populacji można zaobserwować jego objawy. Aby objawy CHAD były klinicznie istotne, muszą:

  • występować jednocześnie
  • być odstępstwem od indywidualnej normy
  • utrzymywać się w okresie od kilku dni do kilku tygodni oraz
  • muszą przysparzać nam problemów.

Prawidłowe postawienie diagnozy jest niczym rozwiązywanie łamigłówki – konieczne jest zebranie informacji dotyczących zarówno obecnego sposobu funkcjonowania, tego jacy byliśmy przed wystąpieniem objawów. Czasem w tym celu warto zwrócić się do bliskich, którzy mogą opowiedzieć co się zmieniło. Kolejnym elementem jest historia rodzinna oraz zdrowie psychiczne członków rodziny (zaburzenia nastroju często występują u innych członków rodziny). Bardzo cennym źródłem informacji jest też sposób funkcjonowania pacjenta w gabinecie – jego nastrój, zachowanie procesy myślowe. Konieczne jest tak szerokie spojrzenie na danego człowieka, by móc rozróżnić chwilową euforię lub przygnębienie (które przecież są obecne w życiu każdego człowieka) od epizodów manii lub depresji.

Czym więc jest mania?

Zgodnie z klasyfikacją DSM, by spełnić kryteria CHAD wystarczy doświadczenie jednego epizodu maniakalnego na przestrzeni życia. Ważne, że nie może on być spowodowany zażywaniem narkotyków, leków, alkoholu ani nie wiąże się z fizjologicznymi następstwami ogólnego stanu zdrowia fizycznego (np. niedobory witamin, nadczynność tarczycy, choroby degeneracyjne układu nerwowego – np. choroba Huntingtona, stwardnienie rozsiane).

To wyraźny okres nieprawidłowego i stale podwyższonego , ekspansywnego lub drażliwego nastroju, trwający min. tydzień lub wymagający hospitalizacji.To coś więcej niż po prostu świetny nastrój. Nie możemy sobie wyobrazić lepszego samopoczucia, jesteśmy w siódmym niebie. Również drażliwość jest dużo większa – to nie jest zwykłą reakcja na określone wydarzenia w życiu.

Jednocześnie występują min.3 z poniższych objawów (są one zmianą w stosunku do dotychczasowego zachowania):

  1. przesadna samoocena lub postawa wielkościowa – w swoim mniemaniu jesteśmy najgenialniejsi, lepsi, mądrzejsi, bardziej twórczy od innych. To też przesadna pewność siebie, która zaciemnia obraz tego, co prawdziwe i tego, co nierzeczywiste.
  2. Zmniejszona potrzeba snu – czujemy się wypoczęci, choć w nocy śpimy mniej niż zwykle. Mogą być kłopoty z zaśnięciem, ale gdy zaśniemy to i tak śpimy krócej niż zwykle. Charakterystyczny jest tu brak potrzeby snu przez kilka dni i nocy z rzędu.
  3. Większa niż zwykle rozmowność lub przymus mówienia – to inni ludzie narzekają na naszą gadatliwość, przeskakiwanie z tematu na temat, przerywanie innym
  4. gonitwa myśli lub takie subiektywne uczucie – pojawia się trudność w koncentracji uwagi, trudność w pozbieraniu myśli, szybkie tracenie wątku.
  5. Łatwe rozpraszanie uwagi ­ wszystkie zewnętrzne bodźce rozpraszają (hałas, światła, inni ludzie) ale i myśli też mają taki efekt (pomysły, wspomnienia, żale, nowe idee). Przez to zaczyna się wiele czynności, ale niewiele kończy
  6. pobudzenie psychoruchowe lub wzrost aktywności ukierunkowanej na konkretny cel (np. w sferze społecznej, zawodowej, seksualnej) – Występuje chęć działania, która jest miłą odmianą po depresyjnej apatii. Jednak gonitwa myśli uniemożliwia dokończenie różnych działań. Ponieważ ocena sytuacji jest zaburzona, to bywa że pacjenci podejmują działania, których konsekwencje są później źródłem stresu (np. kredyty, nagłą zmiana pracy, rozwód). Z kolei pobudzenie psychoruchowe przypomina po prostu dużą nerwowość – nie można usiedzieć w miejscu.
  7. Nadmierne zainteresowanie czynnościami, które mogą być przyjemne, ale mają też przykre następstwa – otoczenie często zauważa np. szalone zakupy, wykonywanie niebezpiecznych manewrów na drodze, nadmierne korzystanie z substancji psychoaktywnych albo takie formy aktywności seksualnej, które nie są typowe dla nas. Może się też wtedy pojawiać groźba aresztu.

A czym jest depresja?

Minimum 5 objawów musi występować w ciągu tego samego 2-tygodniowego okresu. W dodatku co najmniej jednym z tych objawów musi być albo depresyjny nastrój albo utrata zainteresowań lub odczucia przyjemności. Tych 5 objawów musi występować jednocześnie – każdy człowiek od czasu do czasu doświadcza poszczególnych objawów depresji, nie będąc w depresji! Objawy te muszą też odbiegać od normalnego stanu i zachowania pacjenta.

  1. obniżony nastrój utrzymuje się przez większą część dnia niemal codziennie – niektórzy są płaczliwi, inni czują pustkę, samotność, jeszcze inni doświadczają obojętności. Są też tacy pacjenci, u których dominuje drażliwość, złość lub lęk
  2. zmniejszenie zainteresowań i odczuwania przyjemności – utrata zainteresowań nie dotyczy tylko istotnych wydarzeń (wakacje, przyjęcia itp.), ale jest widoczna w codzienności (mniejszą przyjemność sprawia praca, brak ochoty na zabawę z dziećmi, odwiedziny znajomych, swoje hobby)
  3. znaczny spadek masy ciała bez odchudzania lub jej przyrost albo spadek lub wzrost łaknienia
  4. bezsenność lub nadmierna senność niemal codziennie – może przyjmować formę trudności w zasypianiu, wybudzanie się, lub wcześniejsze poranne budzenie się. A czasem, wręcz odwrotnie – senność jest tak duża, że mimo przespanej nocy pojawiają się drzemki w ciągu dnia. Wtedy ze względu na poczucie senności zaniedbujemy inne czynności – obowiązki domowe, kontakty interpersonalne, pracę.
  5. Pobudzenie lub spowolnienie psychoruchowe niemal każdego dnia – spowolnienie to np. powolność w myśleniu, mowie, ruchach („życie w zwolnionym tempie”)
  6. uczucie zmęczenia lub braku energii niemal każdego dnia – czujemy się zmęczeni mimo wystarczającej ilości snu, a bezsenność jeszcze bardziej obniża poziom energii. Brakuje sił na wykonanie codziennych czynności (nawet jeśli chcemy je zrobić).
  7. Poczucie bezwartościowości lub nieproporcjonalne poczucie winy – Depresyjna bezwartościowość to poczucie, że niepotrzebnie zajmuje miejsce na świecie, że moje istnienie nie ma sensu. To wrażenie, że jestem niczym, zerem. Z kolei nadmierne poczucie winy pojawia się, gdy obwiniamy się za wydarzenia za które nie jesteśmy w pełni odpowiedzialni. To pretensje do siebie za coś, na co nie mam wpływu
  8. obniżona zdolność myślenia, koncentracji uwagi albo trudności w podjęciu decyzji niemal codziennie – To np. trudności z czytaniem albo podążaniem za historiami w filmach lub w rozmowach. W depresji nie tylko istotne decyzje przysparzają problemów – drobne wybory (co ubrać, co zjeść, czym się najpierw zająć) wydają się bardziej skomplikowane, trudniejsze niż zwykle.
  9. Powracające myśli o śmierci – w niektórych przypadkach myślom samobójczym towarzyszy konkretny plan , jak i kiedy można popełnić samobójstwo. Częściej te myśli są jednak ogólne, mgliste (pacjent jest przekonany że nie odbierze sobie życia, ale myślenie o tej możliwości jest dla niego ukojeniem – traktuje to jak wyjście z przykrego stanu).

Skupiliśmy się dzisiaj na dwóch biegunach sposobu funkcjonowania i odczuwania, które są obecne w zaburzeniu dwubiegunowych. Natomiast nie zawsze obraz jest tak czarno-biały. Bywa, że epizod podwyższonego nastroju nie jest tak spektakularny. Ale o tym za kilka dni ….

Źródło: „Zaburzenia afektywne dwubiegunowe”. M. Ramirez Basco

Autor: Elżbieta Wojnar-Mróz

Leki w chorobie dwubiegunowej – czy potrzebne?

Oto kilka podstawowych faktów dotyczących leczenia farmakologicznego zaburzeń afektywnych dwubiegunowych (CHAD):

Fakt 1: Leki są konieczne, by w pełni opanować objawy tej choroby i zapobiegać jej nawrotom po remisji. Potwierdzone to zostało wieloma badaniami – pacjenci lepiej funkcjonują pod wpływem leków niż bez nich.

Fakt 2: Większość osób cierpiących na CHAD nie lubi przyjmować leków. Na jakiś czas odstawiają leki całkowicie, przyjmują je mniej systematycznie lub samowolnie zmieniają sposób i pory dawkowania, by je lepiej tolerować.

Fakt 3: Większość leków stosowanych w leczeniu objawów CHAD działa jedynie wtedy, gdy przyjmujemy je niezwykle systematycznie w dawkach na tyle dużych, by odniosły pozytywny skutek. Oznacza to, że niezależnie od tego jakie mamy samopoczucie, to koniecznie jest zażywanie leków. Pacjenci przyjmują leki, by opanować objawy, zapobiec nawrotom manii albo depresji, ale nie naprawiają organicznej przyczyny choroby – to tak jak z cukrzycą. Oznacza to, że farmakoterapia w CHAD trwa przez całe życie – niezależnie od intensywności objawów!

Fakt 4: W codziennym przyjmowaniu leków chodzi też o to, że musimy zaakceptować los, z jakim przyszło się mierzyć. Często obserwuje się u pacjentów zmęczenie ciągłymi zmaganiami z objawami, z lekarzami. Podąża za tym chęć odzyskania równowagi w życiu, ale nie zawsze przekłada się to na łatwość w zaakceptowaniu faktu choroby.

Fakt 5: Różnym pacjentom pomagają różne leki. Nie zawsze można przewidzieć, czy konkretny lek w danym przypadku będzie skuteczny. Dlatego też niewielu pacjentów trafia na właściwą dla siebie kombinację leków za pierwszym razem. Metoda prób i błędów wymaga dużej cierpliwości – w dłuższej perspektywie się opłaca, ale wątpliwości są naturalną rzeczą.

Fakt 6: Jeśli odstawiamy leki, to narażamy się na duże ryzyko nawrotu objawów i konsekwencje głębokiej depresji bądź silnej manii. Częstą przyczyną nawrotów CHAD jest przerwanie farmakoterapii. Czasem objawy wracają natychmiast, a czasem dopiero po pewnym czasie.

Źródło: M. Ramirez Basco „Zaburzenia afektywne dwubiegunowe”

Autor: Elżbieta Wojnar-Mróz

Kiedy martwienie się jest pomocne?

Wiele osób zgadza się ze stwierdzeniem, że martwienie się jest bezużyteczne, a czasem nawet destrukcyjne. Mamy jednak też szereg przykładów dotyczących tego, co się dzieje, kiedy nie „martwimy się o przyszłość” i w efekcie jest nieprzygotowany na kłopoty, które mogły być do przewidzenia.

Gdzie więc przebiega granica między konstruktywnym i niekonstruktywnym martwieniem się?

JAŁOWE ZAMARTWIANIE OWOCNE ZAMARTWIANIE
Skupianie na odległych scenariuszach wydarzeń typu „A co będzie, jeśli…?” Skupianie się na bliższych w czasie, realnych problemach
Skupianie się na wyobrażonych problemach, nad którymi nie panujemy i na które mamy niewielki wpływ Skupianie się na rzeczywiście zbliżających się problemach, nad którymi możemy jakoś zapanować albo mieć na nie wpływ
Skłonność do skupiania się na tym, jak przygnębieni będziemy, jeżeli to, czym się martwimy, rzeczywiście nastąpi Większe skupianie się na rozwiązaniu problemu wywołującego zmartwienie
Nieprzyjmowanie żadnego rozwiązania problemu wywołującego zmartwienie, bo żadne nie może być skuteczne Możliwość wypróbowania i oceny niezupełnie doskonałych rozwiązań problemu wywołującego zmartwienie
Nieustępliwe dążenie do poczucia bezpieczeństwa i pewności co do wyobrażonych następstw Gotowość do podejmowania rozsądnego ryzyka i znoszenia niepewności
Bardzo zawężone i nadmiernie skupianie się na wyobrażonym zagrożeniu albo najgorszym możliwym scenariuszu wydarzeń (tzw. katastrofizacja) Obszerniejsze, bardziej zrównoważone uwzględnianie wszystkich aspektów problemu wywołującego zmartwienie; zdolność dostrzegania pozytywnych, negatywnych albo nieszkodliwych aspektów sytuacji
Poczucie bezradność i niemożności poradzenia sobie z sytuacją martwienia się Większe zaufanie do własnych możliwości poradzenia sobie z sytuacją martwienia się
Silny lęk lub przygnębienie Słaby lęk lub przygnębienie

Źródło: „Zaburzenia lękowe” D. Clark, A. Beck

O martwieniu się kilka słów – cz.2

Kilka dni temu zastanawialiśmy się nad tym, co sprawia, że całkowicie naturalny proces martwienia się w pewnym momencie zaczyna przeszkadzać w funkcjonowaniu. Wyodrębniliśmy kilka czynników przyczyniających się do utrzymywania zamartwień.

Dziś idąc dalej tym tropem chciałam przytoczyć przykład, którym posługuje się D. Clark i A. Beck w książce pt. „Zaburzenia lękowe”.

Gdyby sobie wyobrazić, że pracujemy w firmie, która ,a duże trudności finansowe i z tego powodu zwolniła wielu pracowników, to zupełnie naturalną i realistyczną rzeczą jest myślenie: „Czy będę następny? Czy ja też stracę pracę?” Ale od sposobu, w jaki będziemy myśleć o tej sytuacji, zależy czy normalne martwienie przekształci się w trudny do opanowania stan zamartwienia. Gdyby przełożyć czynniki, o których ostatnio pisałam, na sposób analizy tej sytuacji, to mogłoby to wyglądać jak poniżej.

Może zaczniesz od katastrofizowania, myśląc tylko o 20% osób, które zostały zwolnione, pomijając tych, którzy nadal pracują. Może trudno jest Ci uznać, że przyszłość jest niepewna i nie da się jej poznać, że zarówno korzystne jak i niepomyślne wydarzenia zachodzą niezależnie od nas i nie mamy możliwości ich przewidzenia. Można też nieustannie powtarzać sobie, że nienawidzę ryzyka, a w efekcie bez końca będziesz myśleć o tym, jak poradzisz sobie bez pracy. Jest duża szansa, że wszystkie pomysły, na które wpadniesz, wydadzą ci się przerażające i niezadowalające. Tym większa jest wtedy szansa, że nadal będziesz o tym myśleć. Równolegle, bardzo starasz się nie martwić, ale nie można przestać, a to zaczyna jeszcze bardziej niepokoić i zniechęcać. Często pojawia się przekonanie, że należy martwić się możliwością utraty pracy, by być przygotowanym na najgorsze (by nie dać się zaskoczyć). Ale zmartwienie nie ustępuje i zaczyna mu jeszcze towarzyszyć niepokój o to, jak wpływa na zdrowie i sprawność w pracy. Martwisz się, że tak bardzo będziesz się martwił, że zamartwianie doprowadzi do tego, czego najbardziej obawiasz się – do utraty pracy. I tak grzęźniesz w patologicznym procesie martwienia się.

Terapia poznawcza jest więc w dużej mierze ukierunkowana na główne cechy procesu martwienia się, które go nasilają. Głównym celem jest nauczenie się rozmaitych strategii zmierzających do lepszego panowania nad zamartwianiem.

Źródło: David A. Clark, Aaron T. Beck „Zaburzenia lękowe. Podręcznik z ćwiczeniami opartymi na terapii poznawczo-behawioralnej”

Autor: Elżbieta Wojnar-Mróz

Indywidualna instrukcja obsługi siebie i świata

Skoro już zaczęliśmy zastanawiać się nad naszą specyficznością poznawczą (zaczynając od pochylenia się nad modelem ABC i nad myślami automatycznymi), to kontynuujmy tą podróż. Kolejny przystanek to schematy poznawcze. Przyjrzyjmy się jednej z definicji: „stanowią spójną i utrwaloną wiedzę jednostki sformułowaną na podstawie wcześniejszych doświadczeń i reakcji. Odpowiadają za wydobywanie z pamięci zdarzeń i informacji zgodnych z nastrojem danej osoby. W sytuacji niejednoznacznej schematy stanowią wskazówkę do interpretacji napływających informacji. W rezultacie interpretacja nowych informacji często odbywa się w zgodzie z podstawowymi przekonaniami i oczekiwaniami.” (Segal, Lau, Rokke 1999)

Ale co to tak naprawdę oznacza?

Po pierwsze: na ich rozwój wpływają nasze najwcześniejsze doświadczenia – to co obserwujemy w domu rodzinnym, czego doświadczamy w dzieciństwie ze strony bliskich nam osób. Oznacza to, że ta wrodzona wiedza o sobie jest swoistym odzwierciedleniem tego, co mówili nam bliscy, jak nas traktowali. Dlatego jeśli te doświadczenia są w przeważającej większości negatywne (np. utrata kogoś bliskiego, ciągła krytyka, wysokie wymagania ze strony rodziców), to wykształcają się dysfunkcjonalne (niepomocne) schematy myślenia o sobie. Bo wyobraźmy sobie, że idziemy w świat myśląc o sobie w kategoriach: „zawsze będę sam”; „muszę podporządkowywać się innym”, „nie można mnie kochać”. To bardzo ciężki bagaż…..

Po drugie: wiedzę zawartą w schematach wykorzystujemy nie w pełni świadomie. To tak, jak za jedyny możliwy, naturalny uznaje się fakt, że oddychamy powietrzem i dlatego funkcjonujemy na powierzchni ziemi. A zupełnie inaczej zapatrują się na tą kwestię ryby .. Podobnie dzieje się w kontekście wiedzy zawartej w schematach, która determinuje nasze zachowanie. Bardzo rzadko weryfikujemy treść, która wypływa ze schematu, często jesteśmy jej nieświadomi. Część tej treści dotyczy siebie samego (np.: „jestem głupia”, „jestem słaby”, „jestem inny, dziwny”), a reszta świata i innych osób (np.:„ludzie są podstępni”, „ludzie są z natury prawdomówni”, „świat jest zagrażający”).

Bardziej powierzchowne są przekonania pośredniczące, które często przyjmują formę: „jeśli…, to…” (np.: „Jeśli osiągnę sukcesy, to wtedy zasłużę na miłość”, „ Nikt nie zauważy mojej słabości, jeśli będę w centrum uwagi”, „Jeśli powiem, co czuję, to gorzko tego pożałuję”). Czasem mogą brzmieć jak ogólna zasada, którą kierujemy się w życiu (np.: „Ludziom nie można ufać”, „Bądź czujny”).

Po trzecie: każdy z nas funkcjonuje zgodnie ze swoim indywidualnym zbiorem zasad, prywatną „instrukcją obsługi świata i siebie”. Dzięki temu łatwiej jest nam ocenić sytuację i wybrać strategię działania. Ale również sprzyja selekcji informacji, które pasują do już istniejących zapisów w podręczniku. Dzięki temu nie wystawiamy się na odczuwanie dyskomfortu (nie występuje dysonans poznawczy oraz jest zachowana spójność pomiędzy tym, jak dotychczas rozumieliśmy świat i jego reguły, a tym czego obecnie doświadczamy). Podobna sytuacja zachodzi, gdy w kiosku wybieramy gazetę – najchętniej sięgniemy po ten tytuł, który jest zgodny z naszym światopoglądem (lektura artykułów prezentujących odmienne stanowisko może budzić zbyt dużą złość). Ale jakkolwiek dzięki tej strategii minimalizujemy ryzyko wystawiania się na frustrację, lęk czy smutek, to również odbieramy sobie możliwość asymilacji aktualnych doświadczeń. A w efekcie trudniej dochodzi do zmian istniejących przekonań.

Na koniec: pamiętajmy jednak o tym, że jakakolwiek jest treść naszych przekonań, nawet jeśli w dniu dzisiejszym odczuwamy negatywne ich konsekwencje (np. „chciałabym móc zadowolić się zrobieniem czegoś na 80%, ale nie potrafię i nadal staję na głowie by dojść do perfekcji. Kiedyś było wykonalne osiąganie 100%, ale przy dwójce dzieci, pracy na półtorej etatu, starzejących się rodzicach nie potrafię już być tak samo idealną żoną i gospodynią domową, jak przed tymi zmianami”.), to kiedyś, dawno temu zasady te były one dla człowieka pomocne. Dzięki takiej a nie innej „instrukcji obsługi świata”, było możliwe przetrwanie do dnia dzisiejszego. Bywa jednak tak, że z biegiem czasu przekonania stają się coraz bardziej obciążające. Do zweryfikowania skuteczności tych strategii w życiu codziennym, uelastycznienia pewnych założeń bywa pomocna terapia.

 

Źródło: „Psychoterapia poznawczo-behawioralna. Teoria i praktyka” A. Popiel, E. Pragłowska

Opracował: Elżbieta Wojnar – Mróz

Człowiek jako zaprogramowana rakieta?

Pewnie każdy zauważył, że są takie sytuacje, w których bezrefleksyjnie, niemal z automatu w określony sposób myślimy o tym, co się dzieje. A potem, jak w reakcji łańcuchowej, bezwiednie działamy. Czasami taki mechanizm może być przez nas nawet nie identyfikowany. Ale są takie chwile, gdy poniewczasie się orientujemy, co się wydarzyło; gdy konsekwencje tego bezwiednego wzorca działania są dla nas z różnych powodów utrapieniem.

Wszystko zaczyna się właśnie wtedy, gdy dokonujemy interpretacji rzeczywistości (zgodnie z modelem ABC) – czyli, gdy po prostu jakoś myślimy o tym, co się właśnie dzieje, czego jesteśmy świadkami. Pierwszym, najbardziej dostępnym elementem tego poznawczego sposobu opracowywania świata, są myśli automatyczne.

Myśli automatyczne:

  • mają formę skrótowych zdań, obrazów lub wspomnień np. stwierdzeniu „Mój mąż się spóźnia. Nie obchodzą go moje uczucia” towarzyszy obraz męża żartującego z kolegami w pracy.
  • Myśli te są najbardziej dostępne i „powierzchowne” – stąd w terapii znaczna koncentracja na uczeniu pacjenta ich obserwacji. Jest to pierwszy krok do identyfikacji przekonań pośredniczących i kluczowych
  • Często mają formę nakazów, poleceń czy konieczności
  • Mają skłonność do zaczerniania, zakłamywania obrazu rzeczywistości
  • pojawiają się spontanicznie, a nie jako rezultat głębokiej refleksji;
  • są stałe i wzmacniają się wzajemnie – jedna myśl wywołuje następne i tworzy się reakcja łańcuchowa
    często mijają niezauważone, a towarzysząca im emocja jest łatwiej rozpoznawalna;
  • są przyjmowane za prawdziwe bez żadnej refleksji czy oceny
  • racjonalna odpowiedź na myśli automatyczne powoduje zazwyczaj pozytywną zmianę w zakresie emocji
  • Przypominają reakcję naciśnięcia guzika i odpalenia rakiety.

 

Opracowała: Elżbieta Wojnar-Mróz

Jak wygląda sesja terapeutyczna, gdy pacjentem jest nastolatek?

Terapia nastolatka nieco różni się pod względem formalnym od terapii osoby dorosłej. Jeśli nastolatek nie ukończył jeszcze 18 roku życia, nie jest osobą pełnoletnią, konieczne jest wtedy aby rodzice wyrazili zgodę na uczestnictwo dziecka w terapii. Konieczna jest zgoda obojga rodziców. Zazwyczaj jest tak, że to rodzice płacą za terapię dziecka ze względu na to, że dziecko nie jest jeszcze niezależne finansowo, jest to również różnica w porównaniu z terapią osoby dorosłej.

Przed rozpoczęciem terapii podpisujemy kontrakt terapeutyczny. Jest w nim określone to, czego może spodziewać się po terapii i jakie wobec niej obowiązki ma nastolatek, jakie rodzic, a jakie terapeuta. Określamy jak często będziemy się spotykać, na jakich zasadach, jak działa zasada poufności, w jaki sposób odwoływać sesje. Ważnym elementem kontraktu z nastolatkiem jest określenie na jakich zasadach będzie odbywała się współpraca z rodzicami. To zrozumiałe, że rodzice interesują się przebiegiem terapii, chcą wiedzieć czy ich dziecko czuje się lepiej, mają swoje własne obawy i wątpliwości. Zasada poufności mówi o tym, że wszystko to, co mówi pacjent zostaje między nim a terapeutą. Ta zasada obowiązuje również w przypadku dzieci i nastolatków. Podobnie- jedynym wyjątkiem jest sytuacja, w której pacjent informuje o zamiarze skrzywdzenia siebie lub innej osoby- wtedy terapeuta jest zobowiązany złamać zasadę i poinformować rodziców.

Jednak, ze względu na to, że nastolatek mieszka z rodzicami, mają oni nadal duży wpływ na jego sposób myślenia o sobie/ świecie i na jego emocje. Często jest tak, że rodzice są zdezorientowani, nie wiedzą w jaki sposób reagować na trudności dziecka. Często reagują w taki sposób, który wydaje im się najlepszy, mając dobre intencje, ale nie mając świadomości w jaki sposób w rzeczywistości pewne komunikaty czy zachowania wpływają na dziecko. Przykładowo, mówiąc do nastolatka przeżywającego epizod depresji: „inni mają większe problemy a sobie radzą”, „głowa do góry”, „ja się miałam w życiu gorzej, ty masz wszystko”, z dobrą intencja zmotywowania dziecka, nie posiadają wiedzy, że ten rodzaj komunikatu pogłębia tylko smutek i negatywne myślenie o sobie.
Dlatego ważne jest zaangażowanie rodziców w terapię. Sam sposób zaangażowania zależy już od konkretnej osoby. Generalna zasada jest taka, że im mniejsze dziecko, im młodszy nastolatek, tym więcej rodzica w terapii.

Dbając o komfort pacjenta, kiedy terapeuta uważa, że warto byłoby zaprosić rodziców/ rodzica na sesję, ważne jest aby wyjaśnił przyczyny swojego pomysłu i poprosił o zgodę dziecka. Jeśli z jakichś powodów nastolatek nie wyraża zgody na udział rodzica w sesji, terapeuta może wspólnie z pacjentem zastanawiać nad powodami tej decyzji, analizować i weryfikować myśli związane z tym czego nastolatek się obawia, czego spodziewa się po takiej sesji. Jeśli z jakichś powodów, ważnych dla dziecka , nastolatek nie chce zaprosić rodziców na sesję, terapeuta może też przekierować rodziców do innego terapeuty. Zazwyczaj unikamy sytuacji spotkań terapeuty z samymi rodzicami. Ważne jest, aby pacjent był obecny podczas takich spotkań, aby mieć poczucie, że nic nie dzieje się poza jego plecami, mieć poczucie bezpieczeństwa. Przed wspólnym spotkaniem z rodzicami terapeuta omawia z dzieckiem o czym będą rozmawiać, a jakich tematów nie będą poruszać- bierze tutaj pod uwagę w pełni zdanie pacjenta. Podczas wspólnych sesji terapeuta przekazuje rodzicom informacje dotyczące diagnozy, informuje o wspierających i nie wspierających sposobach reagowania, a także- jeśli jest taka potrzeba- aranżuje taką przestrzeń, w której nastolatek i rodzic w bezpiecznych warunkach i na ściśle określonych zasadach mogą powiedzieć sobie różne trudne rzeczy i wspólnie szukać rozwiązania jakiegoś konkretnego problemu. W tej ostatniej sytuacji terapeuta jest bardziej moderatorem.

Jeśli wspólne spotkania nie przynoszą oczekiwanych rezultatów, lub terapeuta uważa, że kilka konsultacji to niewystarczająca przestrzeń do pracy nad relacją rodzice- dziecko, może skierować rodziców z dzieckiem na terapię rodzinną. Terapia rodzinna to taka forma terapii, która może być prowadzona równolegle do terapii indywidualnej nastolatka, ma na celu naprawę relacji, ale też przyjrzenie się problemom dziecka z perspektywy całego systemu rodzinnego. Terapia rodzinna nie identyfikuje dziecka jako „problemu”- patrzy na sieć wzajemnych powiązań i relacji, które skutkują pewnymi zachowaniami każdego z członków rodziny- jest to często bardzo odciążające dla nastolatka, który nie jest traktowany jako jedyny „zaburzony”, czy jako jedyny w rodzinie mający i sprawiający problemy. Wreszcie- kiedy terapeuta stwierdza, że rodzic/ rodzice nie są w stanie pomóc dziecku, ze względu na własne silnie zakorzenione schematy, przekonania i trudności emocjonalne- może skierować mamę lub tatę na psychoterapię własną. Do innego psychoterapeuty. Często jest to również odciążające dla nastolatka, ponieważ ma poczucie, że mama/ tata sobie poradzą, są „zaopiekowani”. Dzieci widząc to, w jaki sposób rodzice przeżywają ich problemy, jak się martwią, jak silne emocje okazują, często doświadczają silnego poczucia winy. Myślą, że to oni są powodem tego, że rodzice źle się czują, że tylko przysparzają problemów. Kiedy rodzic rozpoczyna własną terapię, dziecko może poczuć ulgę- nie jest odpowiedzialne za emocje i sposób przeżywania całej sytuacji swojego rodzica.

 

Autor: Justyna Piękoś

Czym jest CHAD, czyli choroba afektywna dwubiegunowa?

    1. Choroba Afektywna Dwubiegunowa czy Depresja Maniakalna jest zaburzeniem nastroju polegającym na znacznie zmienionym, w stosunku do zwykłego stanu, nastroju bądź jego huśtawkach

    2. CHAD charakteryzują zwyżki nastoju polegają na euforycznym bądź podwyższonym nastroju, a zniżki nastroju na niskim nastroju gdzie trudno jest odczuwać jakąkolwiek przyjemność

    3. podwyższony nastrój nazywamy epizodem maniakalnym a obniżony nastrój epizodem depresyjnym

    4. epizody mogą mieć nasilenie od lekkiego do poważnego i wpływają na to jak chory myśli, czuje i zachowuje się

    5. pojawia się u około 1% populacji. U 1 na 100 osób epizod może wymagać hospitalizacji

    6. odsetek chorych kobiet i mężczyzn jest taki sam

    7. typowo zaburzenie pojawia od 20-30 roku życia

    Mania

    1. Mania- znacznie podwyższony nastrój, charakteryzujący się euforią, drażliwością, ekstremalnym stanem pobudzenia

    2. Hipomania- lżejsze nasilenie objawów, można sobie z nim poradzić bez konieczności hospitalizacji ponieważ pacjent pozostaje w kontakcie z rzeczywistością. Pomiędzy manią a hipomanią istnieje cienka granica, która łatwo przekroczyć!

    Depresja

    Nastrój depresyjny opisywany jest jako stan, w którym nastrój jest znacznie obniżony. Określenie jego dotkliwości, uporczywości objawów i czasu trwania pozwalają odróżnić epizod depresji ciężkiej, który jest drugim ekstremalnym stanem w CHAD, od epizodu o mniejszym nasileniu objawów.

    OBJAWY

    • Drażliwość

    • Utrzymujące się poczucie smutku, lęku bądź pustki

    • Zmniejszona potrzeba snu

    • Niewystarczający, niezawalający sen

    • Poczucie gonitwy myśli

    • Poczucie braku nadziei, niskiej samooceny

    • Zwiększona gadatliwość i potrzeba kontaktów społecznych

    • Zmniejszone zainteresowanie zachowaniami przyjemnymi

    • Zwiększona aktywność nakierowana na osiągnięcie konkretnego celu

    • Słaba koncentracja uwagi

    • Podwyższone w porównaniu do zwykłego libido

    • Myśli o samobójstwie

    • Łatwość w rozpraszaniu uwagi

    • Podniesiona samoocena

    • Impulsywne podejmowanie decyzji

    Opracowała: Aleksandra Litarowicz-Prus

Ta strona używa ciasteczek (cookies) dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close